Nomadzi sportretowani przez Stefana Żeromskiego – idea domu i bezdomności w Ludziach bezdomnych Źródło: Pixabay , domena publiczna. Od momentu pojawienia się Ludzi bezdomnych Stefana Żeromskiego krytycy literaccy i czytelnicy starali się zinterpretować znaczenie tytułu, wyczuwając, że stanowi on klucz do właściwego odczytania
Zaczęłam drążyć temat kobiet w kryzysie bezdomności, które mieszkają w pustostanach, przeprowadziłam konsultację z Miejskim Ośrodek Pomocy Rodzinie z Działem Pomocy Osobom Bezdomnym. Pracownicy przyznali, że takiego programu pomocy dla kobiet w kryzysie bezdomności nie ma i chętnie włączą się w testowanie innowacji.
Ludzie bezdomni – interpretacja tytułu powieści. Poleca: 96. Tytuł powieści Stefana Żeromskiego można rozpatrywać w sensie dosłownym oraz metaforycznym. W znaczeniu dosłownym, ekonomiczno-społecznym, ludzie bezdomni to ludzie, którzy nie mają własnego domu. Zagadnieniu temu pisarz poświęca wiele uwagi na kartach dzieła.
Problem bezdomności społecznej dotyka dziś bardzo wielu ludzi. Na dobrą sprawę, nikt chyba nie ma pojęcia o jego rzeczywistej skali, bo nie sposób go zmierzyć. Bezdomnych mieszkających na ulicy dosyć łatwo jest policzyć. Natomiast osób, które mimo posiadania domu czują się bezdomne, zliczyć prawie że nie sposób.
Świadczy o tym spadek liczby osób bezdomnych w tym kraju z ok. 8 tysięcy w 2011 r., do 5,5 tysiąca obecnie. W tym czasie w Polsce liczba osób dotkniętych kryzysem bezdomności wzrosła z 26 tys. do ok. 30,33 tys. Finlandia jest jedynym państwem Unii Europejskiej, w którym liczba osób bezdomnych w ostatnich latach zmalała zamiast
Statystyki Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wskazują, że spośród 30 tys. osób bezdomnych, które zostały policzone w ramach Ogólnopolskiego badania liczby osób bezdomnych w 2019 roku (liczba ta jest jednak nieprecyzyjna, a eksperci szacują, że może być ona nawet 3 razy wyższa), aż 55% doświadcza bezdomności przez co
. Społeczeństwo jest odpowiedzialne za bezdomność i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Każdy z nas w równej mierze przyczynił się do tego, że ktoś dzisiaj nie ma co jeść i śpi na ulicy. Głoszone hasła o odpowiedzialności za własne życie, albo te bzdury o tym, że każdy jest kowalem własnego losu, albo że wystarczy wziąć się do roboty, tylko pogłębiają społeczne bariery. Musimy zmienić sposób, w jaki postrzegamy ludzi bezdomnych, aby rozwiązać problemy, przez które znaleźli się w takiej sytuacji. Dlaczego ludzie są bezdomni? Ludzie doświadczający bezdomności są narażeni na wszelkiego rodzaju stereotypy. Większość ze stereotypów o ludziach bezdomnych oczywiście opiera się na założeniu, że sami sobie są winni. I bądźmy szczerzy: większość z nas przechodzi obok takich ludzi obojętnie. Nie rozmawia się z nimi i nie pyta ich, co się stało ani dlaczego nie mają gdzie spać. Unikanie ludzi bezdomnych jest podyktowane nie tylko pogardą, ale i strachem. Bo jednak każdy z nas ma tą świadomość, że w każdej chwili może się zmienić sytuacja osobista lub materialna. Sprawdź też: Jak zapomnieć o kimś, kogo się kochało? Jednak problem bezdomności jest źle zrozumiany. Przede wszystkim kryją się za tym błędne przekonania. Do tego większość ludzi nie zazna nigdy biedy. Dlatego im się może wydawać, ze wolność wyboru i wysiłek pracy wystarcza do utrzymania życia z godnością na poziomie. W większości przypadków bezdomność to problem przejściowy Dla większości bezdomność to problem tymczasowy. I tutaj można dalej pociągnąć dyskusję i wnieść podział na ludzi bezdomnych na ulicy i tych, którzy mogą liczyć na rodzinę albo przyjaciół. Jednak status bezdomności wbrew pozorom ma swoją definicję. To w dużej mierze ludzie, którzy w ciągu kilku dni rozwiążą swoje własne problemy mieszkaniowe. Niektórzy znawcy tematu, których badania koncentrują się na bezdomności, mówią nawet o 80% osób korzystających z tymczasowych schronisk pomocy społecznej. Większość z nich przebywa tam przez krótki czas. Niektórzy przechodzą trudny okres i czekają na kolejną albo zaległą wypłatę, podczas gdy inni szybko znajdą przyjaciela lub krewnego, który ich przygarnie. Zły stan zdrowia i uzależnienia U podstaw problemu bezdomności leży uzależnienie lub choroba psychiczna. Jednak w wielu przypadkach te problemy są wynikiem, a nie przyczyną bezdomności. Dla wielu to też jest błędne koło. Często negatywne doświadczenia, kiepski stan psychiczny i bezdomność pogarszają istniejące wcześniej problemy lub tworzą nowe problemy związane ze zdrowiem psychicznym. Lub po prostu ludzie wpadają w uzależnienia. Czasami alkohol lub narkotyki funkcjonują jako mechanizmy radzenia sobie z trudnymi warunkami życia. „Idź do pracy” zwykle nie wystarczy, aby wyjść z bezdomności Inny stereotypy to patrzenie na ludzi doświadczających bezdomności jak na osoby nieudolne i niechętne do pracy. Wiele badan, których chyba nawet już nie ma sensu wyszukiwać i przytaczać, potwierdziło ogólną opinię, że wszystko, czego potrzebuje osoba bezdomna, to stabilne źródło dochodu. Nic bardziej mylnego. Głodny, brudny i zmęczony psychicznie człowiek nie może pracować. Ale ci, którzy przeżyli na ulicy, nie są leniwi. Wręcz przeciwnie. Bycie bezdomnym to wbrew pozorom ciężka praca i walka o przetrwanie. Przemierzanie miasta, aby zdobyć posiłek, spotkać się z pracownikiem socjalnym, znaleźć miejsce do spania lub szukanie wszystkiego, co da się sprzedać na złom. I najtrudniejsze w tym wszystkim, czyli prośba o pomoc. Trudno stwierdzić w ich przypadku, że nie pracują. Wielu sławnych pisarzy i artystów było bezdomnymi. Akurat to nie są zbyt dochodowe zajęcia, jednak czasami to była świadoma decyzja, aby rozwijać talent i umiejętności, a nie inwestować w komfort i bezpieczeństwo. Polityka rządu na rzecz zapobiegania bezdomności Mimo że oficjalnie liczba bezdomnych w Polsce maleje (NIK, 2020), to trudno stwierdzić, czy to dzięki zmianie sytuacji osobistej tych ludzi, czy dzięki działalności samorządowej. Ale jest to kwestia debaty nie tylko w Polsce. W każdym kraju na świecie, z kilkoma wyjątkami, problem bezdomności nie jest adresowany prawidłowo, przez co nie jest skutecznie rozwiązywany. Uważa się, że problem bezdomności to w miarę młody i nowy problem. Niektórzy zwracają uwagę na lat 80. ubiegłego stulecia i uznają to za początek, od kiedy sytuacja zaczyna doskwierać społeczeństwu. Z punktu widzenia systemu może tak jest. Jednak bezdomność jest tak stara, jak ludzkość. Nie wspominając o człowieku pierwotnym. Jednemu faktowi nie można zaprzeczyć. Jest za mało mieszkań i dostęp do nich jest też utrudniony. Niepewność na rynkach pracy, gospodarka globalna, matki samotnie wychowujące dzieci albo mężczyźni bez rodziny i pracy; różne sytuacje życiowe sprawiły, że coraz więcej osób znajduje się w trudnej sytuacji materialnej. Zmiany społeczne są za szybkie i za dynamiczne i polityka nie nadąża za tymi trendami, aby chronić osoby nimi dotknięte. Wyjście z bezdomności przy odpowiednim wsparciu Bezdomni są samodzielni w życiu na ulicy i dają sobie rade, jak potrafią. Natomiast wyjście z bezdomności to trudny proces, który przede wszystkim wymaga wsparcia. Jednak ogólne dane pokazują, że nawet 80% ludzi wyciągniętych z bezdomności radzi sobie co najmniej przez kolejne kilka lat. Oczywiście wsparcie socjalne musi być wystarczające. Opieka zdrowotna, jedzenie, dostęp do psychologa i ewentualnie terapii. No i oczywiście czas. Powrót do normalności może zająć kilka długich lat. Nie każdy będzie w stanie się dostosować. Życie na ulicy przyzwyczaja do braku zobowiązań, do wolności i braku ludzi i ich problemów. Dlaczego bezdomni nie korzystają z pomocy i przytułków? Pomoc dla bezdomnych jest na wyciągnięcie ręki. Jednak w zamian ci ludzie muszą się dostosować do reguł i wykazać inicjatywę. Dostępne przytułki i noclegownie oferują jedzenie, spanie i pomoc, ale mogą być bardzo trudnymi miejscami do życia dla tych ludzi, którzy przez lata koczowali na ulicach. Są to ciasne kwatery z wieloma zasadami i przepisami, które mogą być mylące. Prawie wszystkie miejskie schroniska dla bezdomnych samotnych osób dorosłych są czymś na kształt baraków, albo wielkich sal z łóżkami. Takie rozwiązania często nie odpowiadają potrzebom osób bezdomnych żyjących z poważnymi chorobami psychicznymi, takimi jak PTSD lub zaburzenia nastroju. Rozwiązanie problemu bezdomności jest bardzo proste. Bezdomność jest spowodowana brakiem dostępu do mieszkań. Rozwiązaniem jest więc zapewnienie domów oraz pomocy tym, którzy o nią poproszą. Wspiera się samotne matki, wspiera się zwierzęta. Nauczyliśmy się, że tych ludzi nie pyta się o zdanie i o to, jak pomóc człowiekowi, który już w siebie nie Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej
Polska nie ma monopolu na bezdomność, nie mają go ani kraje bogate, ani biedne. Bezdomnym pomaga w Polsce około stu organizacji. Są wśród nich takie jak Monar, Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta, Caritas Polska, Polski Czerwony Krzyż, Polski Komitet Pomocy Społecznej, ale i wiele mniejszych, jak Pomocna Dłoń czy Ludzie Ludziom. Są różni bezdomni i różne drogi wiodące do znalezienia się w takiej sytuacji. Wśród powodów wymienia się najczęściej: rozpad rodziny, eksmisje, powrót z zakładu karnego bez możliwości zamieszkania, przemoc w rodzinie, likwidacja hoteli pracowniczych, opuszczenie domu dziecka, szpitala psychiatrycznego bez określonego miejsca powrotu, jak również brak tolerancji społecznej dla osób uzależnionych i nosicieli wirusa HIV. Osobną grupę stanowią obcokrajowcy: uchodźcy i osoby przebywające czasowo w innym kraju. Problem zaczyna się od definicji. W sensie ścisłym bezdomność odnosi się do osób całkowicie pozbawionych jakiegokolwiek schronienia. Dla tych ludzi mieszkaniami są dworce kolejowe, tunele, klatki schodowe, piwnice i śmietniki. Polski Komitet Pomocy Społecznej, inicjator akcji „500 dni dla bezdomnych”, zaproponował, by definicją objąć polskich obywateli przebywających na terenie Polski, którzy nie dysponują „pomieszczeniem ani miejscem spełniającym warunki mieszkalne, lub z różnych względów nie są w stanie skorzystać z przysługującego im miejsca zamieszkania”. Według PKPS źródłem mówiącym o skali bezdomności może być informacja, że świadectwa Programu Powszechnej Prywatyzacji odebrało 34 tys. osób bez stałego miejsca zameldowania. Jednak spora część ludzi bezdomnych umyka wszelkim statystykom. Są tacy, którzy weszli kiedyś w konflikt z prawem i z obawy przed konsekwencjami unikają zorganizowanych form pomocy socjalnej lub choćby możliwości wyrobienia nowego dowodu tożsamości. Do 1981 r. udawano, że problemu bezdomności w Polsce nie ma. Przyznanie się bowiem do tego faktu godziłoby w ideologię realnego socjalizmu, który miał przecież zaspokajać wszelkie potrzeby człowieka. Dopiero rok po wydarzeniach 1980 r. władze, naciskane przez różne środowiska i instytucje, zezwoliły na zarejestrowanie Towarzystwa Pomocy im. Adama Chmielowskiego, obecnie im. św. Brata Alberta. Postrzeganie bezdomności szybko wpadło jednak w drugą skrajność. Niektórzy zaczęli szacować skalę problemu nawet na 2 miliony przypadków. Wiele danych wskazuje jednak, że w Polsce mamy ok. 40 tys. bezdomnych. Organizacje społeczne podają jednak liczbę dwu-, trzykrotnie wyższą. To i tak wystarczająco dużo, by poważnie zająć się problemem. Od dawna zarówno pracownicy socjalni, naukowcy, jak i inspektorzy NIK, którzy w 1997 r. opracowali raport o stosowanych formach pomocy bezdomnym, krzyczeli o opracowanie specjalnego rządowego spójnego programu zapobiegania bezdomności. W tym roku po raz pierwszy rząd postanowił zmierzyć się z problemem zawczasu. 30 maja wiceminister pracy Joanna Staręga-Piasek przedstawiła zasady programu wychodzenia z bezdomności. Program zaleca by każda gmina opracowała własną koncepcję pomocy bezdomnym, uwzględniając lokalną specyfikę. Program „bezdomność” postuluje także utworzenie w każdej gminie co najmniej trzech stałych miejsc pobytu dla osób bezdomnych, z uwzględnieniem możliwości intensywnego wykorzystania innych środków, szczególnie w okresie zimy. Jeszcze w sierpniu rząd zdecydował o przekazaniu 5 milionów złotych na walkę z bezdomnością. Środki tym razem nie będą dzielone odgórnie, ale przez wojewodów, którzy będą dotować konkretne programy pomocowe dla bezdomnych. Najwięcej bezdomnych koncentruje się w dużych miastach: Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Warszawie. W miastach tych jest także najwięcej instytucji pomagających bezdomnym: schronisk, domów pomocy społecznej, domów dla bezdomnych, domów samotnej matki, matki i dziecka, domów dla ofiar przemocy oraz stałego pobytu dla dzieci i młodzieży wymagających szczególnej troski ze względu na brak rodziców. Tylko w Warszawie jest aż 28 stałych placówek dla bezdomnych. Ośrodki pozarządowe dysponują w stolicy i jej okolicach ponad dwoma tysiącami miejsc. Bezdomność dotyka najczęściej samotnych mężczyzn w średnim wieku. Przeciętny „staż” pozostawania bez dachu nad głową polskiego bezdomnego to około sześć lat. Co czwarty jako przyczynę swego położenia wskazuje alkohol. Blisko połowa mówi o nieporozumieniach rodzinnych. 25 proc. podaje różne przyczyny, najczęściej wymeldowanie na mocy decyzji administracyjnej. Praktycznie nie zdarza się jednak, by przyczyna była tylko jedna. opr. mg/mg
Zjawisko bezdomności, choć ukrywane w czasach PRL-u, istniało w Polsce zawsze. Szacuje się, że w chwili obecnej prawie pół miliona osób pozostaje w naszym kraju bez dachu nad głową. Połowa z tej liczby zamieszkuje duże aglomeracje. Żyją oni przede wszystkim w miastach takich jak Warszawa, Wrocław, Katowice, Gdynia, Szczecin i Poznań. 25% bezdomnych wywodzi się ze wsi. Pojęcie bezdomności jest trudne do jednoznacznego zdefiniowania dla szerszej populacji. Musi być odnoszone do reguł obyczajowych, które określają zasadnicze normy odnośnie warunków bytowych. Inaczej kreowane są one w środowisku np. Cyganów, inaczej w środowisku nacji prowadzących osiadły tryb życia. Generalnie bezdomnością nazywamy zjawisko polegające na trwałym braku dachu nad głową. Ludzi nie posiadających własnego lokum nazywamy bezdomnymi. Bezdomnym można zostać z wyboru bądź też z racji zbiegu różnorodnych okoliczności. Bezdomnym z wyboru zostaje człowiek, który bez przymusu podejmuje decyzję opuszczenia własnego domu i staje się włóczęgą. Nikt nie zmuszał go do takiego kroku. Jest to jego świadomy wybór takiego stylu życia. Bezdomnym może uczynić nas splot różnych wydarzeń. Na przykład choroba. Ludzie doświadczający amnezji często opuszczają rodzinny dom i błąkają się bez celu. Zanik pamięci powoduje całkowitą utratę kontaktu z rodziną i znajomymi. Do stanu bezdomności doprowadzić może także konieczność opuszczenia własnego kraju – uchodźstwo. Emigracja „w ciemno” często kończy się tym, że nie posiadamy warunków bytowych, które gwarantowałyby nam godziwe życie. Jednym z czynników wywołujących bezdomność mogą być również zachowania dewiacyjne (odsunięcie od rodziny) i zdarzenia losowe (trzęsienia ziemi, sieroctwo). Bezdomnych pogrupować można jako bezdomnych z wyboru i bezdomnych z konieczności. Samo zjawisko bezdomności grupujemy natomiast z uwagi na faktyczną sytuację bezdomnego. W tym ujęciu rozpatrujemy bezdomność sensu stricto oraz bezdomność sensu largo. Pierwszy z wymienionych rodzajów bezdomności nazywany jest także bezdomnością rzeczywistą bądź jawną. Określa ona faktyczny stan w jakim znajduje się bezdomny. Zjawisko bezdomności sensu stricto zachodzi w chwili, gdy mamy do czynienia z brakiem własnego mieszkania lub jakiegokolwiek lokum spełniającego podstawowe warunki bytowe. Bezdomność tego rodzaju jest sytuacją ekstremalną. Właściwością jej jest brak miejsca zamieszkania (choćby zastępczego) oraz to, że odnosi się do ludzi zwanych w gwarze subkultur „gigantami”. Chodzi tu o ludzi, którzy stali się włóczęgami z własnego wyboru lub też skłoniły ich do tego okoliczności. Zauważa się w ich nastawieniu pozorną akceptację sytuacji. Często akceptacja jest autentyczna. Wśród osób tych spotyka się wiele dotkniętych chorobami natury psychosomatycznej oraz tak zwanych dewiantów. Specjaliści określają ich jako ludzi zdegenerowanych i podatnych na patologie. Pomóc im można jedynie doraźnie. Bezdomność sensu lagro to zjawisko, o którym mówić możemy jako o bezdomności ukrytej. Określamy je mianem bezdomności społecznej. Odnosi się do osób, których warunki mieszkaniowe zostały określone jako niespełniające minimalnych wymagań uwarunkowanych kulturowo usprawiedliwionymi aspiracjami. Osoby dotknięte tym zjawiskiem mogą odczuwać niedogodności jako dyskomfort. Sytuacja mieszkaniowa budzi w nich uczucie protestu. Zjawisko bezdomności tak właśnie ujęte obejmuje mieszkańców tak zwanych slumsów, pensjonariuszy różnego typu zakładów opieki społecznej, lokatorów kwater zastępczych, których powierzchnia i wyposażenie nie odpowiada przyjętym standardom oraz mieszkańców budynków bliskich wyburzeniu czyli ruder. Wszystkie wymienione przypadki stanowią specyficzne warunki życia, które odbiegają nie tylko od komfortowych ale i od podstawowych. Ludzie żyjący w takich warunkach doświadczają długotrwałej nędzy. Nawet mając mieszkanie mogą je łatwo stracić. Żyją w ciągłym stresie i poczuciu niepewności o swoją przyszłość. Zjawisko bezdomności jest zjawiskiem masowym. Jego rozmiary są na tyle duże, aby nie można ich było dokładnie określić. Oprócz typowych rodzajów bezdomności i przyczyn popadania w nie widoczne są inne grupy osób podatnych na bezdomność. Należą do nich również wychowankowie domów dziecka, alkoholicy oraz tak zwani młodzi bezrobotni, którzy z racji likwidacji hoteli pracowniczych, w których mieszkali z racji wykonywania pracy, stracili dach na głową. Zjawisko bezdomności podobnie jak wiele innych negatywnych zjawisk społecznych (narkomania, przestępczość) istniało w Polsce od dawna. Mimo to dopiero od kilku lat jest ono przedmiotem rozważań i troski. Przemiany społeczno-ekonomiczne zachodzące od początku lat dziewięćdziesiątych uwypukliły istotę tego nieakceptowanego społecznie problemu. Temat bezdomności i ubóstwa jest coraz głośniejszy. Rozważaniom poddawane są przyczyny i skutki jego zaistnienia. Zainteresowanie tematem bezdomności nie polega jedynie na badaniach społeczno-socjologicznych. Ma ono prowadzić do opracowania metod skutecznej pomocy bezdomnym. Punktem wyjściowym do tego typu badań jest potraktowanie problemu bezdomności jako przesłanki ubóstwa. Ludzie, których dochody spadają, bądź też z racji na przykład utraty pracy przestają napływać popadają w nędzę. Bywa, że nie znajdując oparcia ani w rodzinie, ani w znajomych doświadczają upokorzeń i tracą wiarę w sens życia. Naturalnie są też jednostki przedsiębiorcze, które nie poddają się sytuacji i poszukują rozwiązań, które pozwalają im wybrnąć z kłopotów. Należy bowiem pamiętać, że bezdomność nie jest skutkiem jedynie niekorzystnych uwarunkowań socjalnych, na przykład bezrobocia czy braku mieszkania. To także efekt zmniejszonej zdolności do samodzielnego życia i poddania się wymogom społeczeństwa, oceniającego jednostkę głównie pod względem wydajności. Bezdomnych należy pojmować jako ludzi w kryzysie, którzy zostali wykorzenieni społecznie i nie są przystosowani do życia w społeczeństwie zorganizowanym. Błędne jest mniemanie, że bezdomni żyją jedynie z żebrania. Do tej grupy ludzi należą także osoby pracująca, ale mające bardzo niskie uposażenie. Małe dochody pozwalają jedynie na wegetację. Nie dają bowiem możliwości utrzymania siebie ani rodziny, nie wspominając już o własnym lokum. Bezdomność jest zjawiskiem występującym we wszystkich nawet najbo-gatszych społeczeństwach. Jest ona rzeczywistym problemem we wszystkich krajach świata. Skoro więc bezdomni żyją obok nas należy im pomagać. W ujęciu historycznym sposób pojmowania bezdomności uległ zasadniczej zmianie. Z tym też wiąże się zmiana sposobu udzielania pomocy ludziom dotkniętym bezdomnością. W odniesieniu do zasięgu zjawisko bezdomności traktowano jako bardzo wąski problem. Uznawano bowiem, że odnosi się nie do społeczeństwa jako całości lecz jedynie do wybranych grup społecznych. Ponieważ był to problem dotyczący małego (jak sądzono) grona osób podchodzono do niego w indywidualny sposób. Pomoc, którą oferowano wypływała jedynie z chrześcijańskich zasad i opierała się na wspomaganiu jałmużną. Z czasem formy pomocy przeobraziły się w działalność tak zwanych zakładów opiekuńczych. Należały do nich przytułki, sierocińce, szpitale i hospicja prowadzone głównie przez zakonników i siostry zakonne. Obok nich działały tak zwane konfraternie. Ich zadaniem było łagodzenie skutków nędzy. Podlegały one kontroli Kościoła. Z biegiem czasu powstawały coraz to inne formy pomocy społecznej. Na przykład przełom wieków XVI i XVII przyniósł powstanie związków wzajemnej pomocy, których działanie opierało się na solidarności zawodowej. Równolegle do jałmużniczej pomocy duszpasterskiej rozwinęła się pomoc społeczna. Wynikało to ze zmiany sposobu pojmowania przyczyn ubóstwa. Pociągnęło to za sobą powstawanie instytucji pomocy społecznej, którymi zarządzały władze świeckie. Leżał on głównie w gestii gmin i miast. Pewną formę pomocy społecznej prowadzić zaczęła policja. Jej działania miały głównie podłoże represji, która wynikała z ustawy antywłóczęgoskiej. Wkrótce też wykształciły się z tych działań instytucje dyscyplinujące. Do tego typu instytucji zaliczyć należy domy pracy oraz przytułki manufaktury żebracze. Zadaniem tychże było przymusowe internowanie ludzi, którzy pozbawieni byli środków do życia. Działanie to miało jednocześnie przeciwdziałać włóczęgostwu, żebractwu i pomagać w rozwiązaniu problemu życia w skrajnej nędzy. W okresie oświecenia powstał ruch filantropów. Zainicjował on ideę instytucji opiekuńczo-edukacyjnych. Do grupy tych instytucji należały szkoły i zakłady dla dzieci ubogich. Miały one za cel wychowanie tych dzieci w atmosferze posłuszeństwa i dyscypliny. Przede wszystkim zaś uczyły szacunku do państwa, władzy państwowej i prawa. Oprócz świeckich instytucji rozwijały swoją działalność instytucje charytatywne prowadzone przez wspólnoty zakonne oraz stowarzyszenia religijne ludzi świeckich. W tej grupie ośrodków pomocy społecznej znajdywały się tak zwane przytuliska, ogrzewalnie, noclegownie oraz domy całodobowej opieki dla różnych grup bezdomnych. Istotny zwrot w sposobie zaradzania bezdomności nastąpił w latach 1883-1889, kiedy to w Niemczech wprowadzono ustawodawstwo socjalne. Nastąpiło wówczas odejście od działań filantropijnych i represyjnych w kierunku gwarantowanych prawem i ogólnodostępnych świadczeń państwowych. Efektem tego stało się powołanie wyspecjalizowanych instytucji kontrolowanych przez państwo, których wiodącą ideą była realizacja programów poprawy warunków życia społecznego uboższych warstw społeczeństwa. Programem tym objęte było między innymi powstanie kas chorych, państwowych domów pomocy społecznej, szkolnictwa industrialnego oraz fabrycznego budownictwa mieszkaniowego. Był to początek reformy w sposobie udzielania pomocy bezdomnym. Wszystkie późniejsze działania miały na celu przystosowanie form pomocy do panujących warunków. Istotną zaobserwowaną prawdą było zrozumienie, że pomoc bezdomnym nie może opierać się jedynie na odruchach serca. Musi ona przyjąć formy zorganizowane i być stale dostępna. Pomoc doraźna nie rozwiązuje bowiem problemu. Należy również pamiętać, że sama pomoc w przypadku zaistnienia bezdomności nie jest działaniem wystarczającym. Należy przeciwdziałać zjawisku. Profilaktyka bezdomności ma w założeniu zmniejszenie rozpiętości zjawiska. Interesujący jest jednakże fakt, że w latach pięćdziesiątych w Polsce zlikwidowano instytucje wyspecjalizowane w niesieniu pomocy społecznej. Zarówno świeckie jak i kościelne. Samo zaś pojęcie bezdomności objęto zapisem cenzury. Zjawisko bezdomności stało się problemem ukrytym. Oficjalnie nie istniało. Świadczenia w odniesieniu do ludzi bezdomnych objęto zakresem zwykłych świadczeń socjalnych. Bezdomność postawiono na równi z innymi podmiotami pomocy społecznej. Współcześnie zjawisko bezdomności jest traktowane jako indywidualny problem, któremu trzeba przeciwdziałać i zmniejszać jego skutki. Jest to problem całego społeczeństwa i leży w centrum jego zainteresowania. Profilaktyka bez-domności opiera się na wynikach coraz częściej przeprowadzanych badań i sondaży. Wyniki, których dają obraz przekroju społecznego bezdomnych, strukturę bezdomności w miastach, województwach i kraju oraz szacują przyczyny wchodzenia w środowisko bezdomnych. Interesujące badania na reprezentatywnej grupie bezdomnych przeprowadzili pracownicy Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Zielonej Górze pod kierownictwem Piotra Przybyłowskiego. Wyniki tych badań opublikowano w grudniowym numerze tygodnika „Wprost”. Analiza ich pozwala na ocenę struktury środowiskowej osób zaliczających się do ludzi bezdomnych. Także daje pogląd na warunki życia i mentalność bezdomnych. Jest to interesujące studium socjologiczno-społeczne środowiska bezdomnych. Ankiety przeprowadzone na wybranej grupie osób bezdomnych zawierały następujące pytania: - Czym jest bezdomność? - Jak długo jesteś bezdomny? - Jakie jest miejsce Twojego noclegu? - Jakie masz wykształcenie? Ankiety zawierały oprócz pytań kilka różnych odpowiedzi, które należało wybrać jako odpowiadające w konkretnym przypadku. W ujęciu procentowym wyniki przeprowadzonych badań ilustrują następujące wykresy. Przedstawiają one procent odpowiedzi zaznaczonych jako właściwe przez ankietowanych. Odpowiedź na pytanie „Jakie jest Twoje wykształcenie?” ukazuje wykres zamieszczony poniżej. Podano cztery grupy wykształcenia: podstawowe, zawodowe, średnie i wyższe. Wyniki ankiety dały następujący obraz struktury bezdomnych z uwagi na wykształcenie jakie posiadają. Wywodzą się oni z każdej grupy. Jednakże groos z nich, bo aż 44,9%, ma wykształcenie zawodowe. Kolejną pod względem liczebności grupę stanowią osoby legitymujące się wykształceniem podstawowym. Ta grupa osób stanowi 36,1% ludzi bezdomnych. Osoby z wyk-ształceniem średnim tworzą grono stanowiące 18,3% bezdomnych. Najmniejszą grupę pod względem liczebności stanowią wśród bezdomnych ludzie z wyk-ształceniem wyższym. Procent tej grupy wynosi 0,7. Badania potwierdziły opinię, że ludzie bezdomni wywodzą się przede wszystkim ze środowisk mających niższe wykształcenie. Z badań przeprowadzonych w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze wynika ponadto, że 24% ankietowanych bezdomnych mężczyzn kieruje się jedynie motywem przetrwania. 28% badanych zadeklarowało wolę rozpoczęcia nowego życia i zerwania z przeszłością. Z kolei 35% z nich pragnie podjąć walkę z sytuacją w jakiej się znaleźli i czują siłę do zmiany takiego stanu rzeczy. Badania tego typu mają na celu sondaż środowiska i dokładne poznanie uwarunkowań rządzących środowiskiem bezdomnych. Określenie przyczyn oraz realiów bezdomności pozwoli na opracowanie metod zwalczania tego zjawiska, jak również sposobów właściwego udzielania pomocy ludziom, których ono dotknęło. W latach ostatnich nastąpił wyraźny wzrost znaczenia roli pomocy społecznej jako jednej z form polityki społecznej państwa. Ranga pomocy społecznej wypływa z tego, że jest ona skierowana do osób, które przy wykorzystaniu własnych środków nie mogą przezwyciężyć swojej trudnej sytuacji materialnej. Oznacza to, że bez udzielenia im odpowiedniej pomocy osoby te nie byłyby w stanie zapewnić sobie warunków do życia. Ustawa z dnia 29 listopada 1990 r. o pomocy społecznej reguluje zasady udzielania pomocy społecznej w Polsce. Określa ona dokładnie warunki udzielania pomocy i zasady postępowania osób, którym pomoc ta ma być udzielona. Ustawa stanowi o obowiązkach gminy i wojewody w sprawach udzielania świadczeń, jak również reguluje prawa i obowiązki pracowników pomocy społecznej. Szczegółowo opisane są one w artykułach Rozdziału 2 Ustawy o pomocy społecznej. Przede wszystkim scharakteryzowane zostały wymagania wobec osób, które mają być zatrudnione jako pracownicy socjalni. Artykuł 49 określa kto może zostać pracownikiem socjalnym. Zgodnie jego może to być jedynie osoba posiadająca dyplom pracownika socjalnego, który uzyskała w uprawnionych do jego wydania szkołach policealnych i wyższych, bądź też ukończyła ona studia wyższe o następujących kierunkach: praca socjalna, polityka społeczna, resocjalizacja, socjologia, pedagogika i psychologia. Uprawnień pracownika socjalnego nie może uzyskać osoba, która ukończyła inny kierunek studiów. Wyjątek stanowią osoby, które jeszcze przed wejściem w życie obecnej ustawy rozpoczęły wymaganą specjalizację z zakresu pracy socjalnej. Kolejne dwa artykuły omawianego rozdziału traktują o zadaniach pracownika socjalnego oraz o tym czym powinien się on kierować w swojej pracy. Brzmią one następująco: Art. 49a Do zadań pracownika socjalnego należy: 1. wspomaganie osób i rodzin wymagających pomocy w osiągnięciu możliwie pełnej aktywności społecznej 2. współdziałanie z grupami i społecznościami lokalnymi, mające na celu rozwijanie w nich zdolności do samodzielnego rozwiązywania własnych problemów 3. organizowanie różnorodnych pomocy, a także udział w rozwijaniu infrastruktury odpowiadającej zmieniającym się potrzebom społecznym 4. zapobieganie procesowi marginalizacji osób i grup, a także przeciwdziałanie negatywnym zjawiskom w środowisku lokalnym Art. 49b Pracownik socjalny: 1. kieruje się zasadą dobra osób i rodzin, którym służy, poszanowania ich godności i prawa tych osób do samostanowienia 2. ma obowiązek przeciwdziałania praktykom niehumanitarnym i dyskrymi-nującym osobę, rodzinę lub grupę 3. ma obowiązek udzielać osobom, którym służy, pełnej informacji o przysługują-cych im świadczeniach i dostępnych formach pomocy 4. jest zobowiązany zachować w tajemnicy informacje uzyskane w toku czynności zawodowych, także po ustaniu zatrudnienia, chyba że działa to przeciwko dobru osoby lub rodziny 5. jest zobowiązany do podnoszenia swoich kwalifikacji zawodowych. Kodeks etyczny pracownika socjalnego nakłada na niego obowiązek kierowania się dobrem osób i rodzin. Nie oznacza to jednak, że ma on obowiązek uwzględniania wszystkich żądań składanych przez osoby ubiegające się o świadczenia socjalne. Musi on rozważyć czy przyznawana pomoc przyczyni się do przezwyciężenia trudnej sytuacji życiowej w jakiej znalazł się ubiegający o świadczenie socjalne. Należy bowiem zapobiegać uzależnianiu się osób i rodzin od pomocy społecznej. Zatem rola pracownika socjalnego jest odpowiedzialna i niełatwa. Musi on autorytatywnie podejmować decyzje o formie świadczenia oraz umiejętnie dostosować je do stanu rzeczywistego osoby ubiegającej się o to świadczenie. Cały czas należy pamiętać, że w gronie osób potrzebujących znajdują się ludzie, których dotknęło zjawisko bezdomności. Działalność placówek socjalnych i czyn-ności podejmowane w ramach obowiązków służbowych przez pracowników w nich zatrudnionych ukierunkowane są również na świadczenie pomocy bez-domnym. Cały sztab wykwalifikowanych ludzi służy pomocą bezpośrednią w przypadku zaistnienia problemu jak również prowadzi działania profilaktyczne, których celem jest zapobieganie bezdomności i eliminowanie przyczyn jego powstawania. W Polsce pomocy osobom bezdomnym udzielają instytucje administracji rządowej i samorządowej, instytucje publiczne oraz organizacje pozarządowe. Do pomocy społecznej instytucjonalnej zobligowane są: - Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej, - wojewódzkie zespoły polityki społecznej, - administracja samorządowa, - służba zdrowia, - policja (agendy opiekuńcze i prewencyjne). Do grupy organizacji pozarządowych świadczących pomoc bezdomnym należą następujące placówki: A. wyznaniowe: - Towarzystwo Pomocy im. Brata Alberta, - Wspólnota Katolicka „Chleb Życia”, - Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, - Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości, B. świeckie: - Młodzieżowy Ruch na Rzecz Przeciwdziałania Narkomanii „Monar”: - Stowarzyszenie Pomocy Bezdomnym, - Fundacja SOS. Z uwagi na niedobór schronisk dla bezdomnych organizacje dysponujące miejscami współdziałają ze sobą. Polega to wymianie informacji o posiadanych miejscach co w sytuacji przepełnienia danego ośrodka pozwala na skierowanie bezdomnego do innej, dysponującej wolnym miejscem placówki. Odbywa się to z możliwością kredytowania biletu na przejazd do wyznaczonej instytucji. W wielu województwach brakuje bowiem schronisk i noclegowni, albo też dysponują one znikomą ilością miejsc. Taka sytuacja panuje między innymi w Olsztynie, Lublinie, Krakowie i Częstochowie Liczba miejsc noclegowych dla bezdomnych odbiega tam dalece od rzeczywistego zapotrzebowania. Dla przykładu w schroniskach im. Brata Alberta liczba miejsc nie przekracza zazwyczaj 45. Wyjątkiem jest ośrodek wrocławski, gdzie istnieje możliwość przyjęcia aż 340 podopiecznych. Tradycją już stało się niesienie pomocy samotnym matkom. Dla kobiet nie mających dachu nad głową, będących w stanie odmiennym lub posiadającym dzieci stworzono domy samotnej matki. Są to domy podlegające zarówno zarządowi świeckiemu jak i wyznaniowemu. Ten system świadczeń wymaga jednak rozszerzenia, gdyż tak sformułowana opieka jest zaledwie kroplą w morzu potrzeb. Katarzyna Piotrowska-Maruszak zajęła się badaniem problemu bezdomności wśród samotnych matek. W opracowaniu zatytułowanym „ Rola sektora non-profit w opiece nad bezdomnymi” opisuje zjawisko na przykładzie środowiska łódzkiego. Według obserwacji autorki sposób udzielania pomocy samotnym matkom lub przyszłym matkom wygląda następująco: - Dom Samotnej Matki Sióstr Antonianek obejmuje swoją pomocą kobiety w ciąży bądź tuż po porodzie, - Miejskie Schronisko kontynuuje tę opiekę, - Schronisko im. Brata Alberta oferuje możliwość przedłużenia tej pomocy, zajmuje się również kobietami ciężarnymi odsyłając je po porodzie do Domu Samotnej Matki. Tak właśnie wygląda system świadczenia pomocy matkom samotnym i jed-nocześnie bezdomnym w Łodzi. Zjawisko bezdomności jest i będzie elementem życia społecznego. Fakt ten uwzględniany jest w założeniach polityki społecznej kraju. Przede wszystkim zaś polityki społecznej prowadzonej przez gminy, które są podstawowym podmiotem świadczącym pomoc w sytuacji ubóstwa i bezdomności. Jest to pomoc zorganizowana i kompetentna. Powołane zostały do tego celu specjalne placówki, które świadczą pomoc , opiekę a jednocześnie stwarzają szansę na zmianę sytuacji życiowej osób bezdomnych, a w efekcie ich powrót do życia społecznego. Wobec zróżnicowania środowiska bezdomnych pod względem wykształcenia, przyczyny zaistnienia zjawiska i samego podejścia bezdomnych do ich własnej sytuacji konieczna jest działalność, która nie będzie ujednolicona. Problem bezdomności nie może być traktowany jako jednorodny. Wymaga się od pracowników socjalnych działania elastycznego, opartego na umiejętnym przewidywaniu i ocenianiu sytuacji. Wobec powyższych przesłanek istotną funkcję pełni tutaj powołanie do życia sieci placówek pomocy społecznej, których celem jest świadczenie pomocy doraźnej. Do grupy placówek świadczących pomoc doraźną zalicza się: - noclegownie, - jadłodajnie, - punkty pomocy sanitarnej i medycznej, - schroniska czasowego lub stałego pobytu. Wszyscy bezdomni bez względu na kategorię swojej bezdomności mogą w pun-ktach tych zaspokoić swoje podstawowe potrzeby życiowe. Wspomniane placówki udzielają pomocy w formie wydawania posiłków, odzieży, środków higieny osobistej oraz leków. Zadaniem wyżej wymienionych ośrodków jest także pro-wadzenie działalności doradczej. Bezdomny powinien mieć bowiem szansę podjęcia kroków zmierzających do zmiany jego sytuacji życiowej. Tutaj ujawnia się ważkość posiadania przez pracowników socjalnych odpowiedniego wykształcenia. Muszą to być bowiem ludzie, którzy potrafią doradzić i jednocześnie profesjonalnie podjąć próbę pomocy wyjścia z problemów osób bezdomnych. W opracowaniach Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej dotyczących założeń projektu nowych rozwiązań w dziedzinie świadczenia pomocy ludziom bezdomnym słusznie kierowano się poglądem, że „problemu bezdomności nie można ograniczyć do miejsca w domu noclegowym” (J. Konarska: Polska bezdomna, „Przegląd Tygodniowy” z dn. 31 lipca 1996 r.). Wniosek więc nasuwa się od razu. Niezbędna jest praca socjalna i terapia. Postuluje się jednak oparcie tych działań na zapewnie-niu tak zwanego pierwszego kontaktu. Organizuje się często grupy samopomocowe w skład, których wchodzą byli bezdomni. Grupy takie odnajdują podopiecznych na ulicach lub dworcach. Wtedy dopiero biorąc za punkt wyjścia schroniska można podjąć właściwe działania diagnostyczne i terapeutyczne. Znakomitym przykładem realizacji takiej właśnie inicjatywy jest wyodrębniony z ruchu „Monar” Ogólnopolski System Pomocy Bezdomnym „Markot”. Jest to ruch powstały z inspiracji Marka Kotańskiego, który zdecydował się oddać sprawę rozwiązania problemów mieszkaniowych bezdomnych w ich własne ręce. W latach ostatnich zbudowano w naszym kraju około 40 domów „Markot”. Pod jego agendą wybudowano również szpital na 30 miejsc i hospicjum. Dzięki takim przedsięwzięciom i jednocześnie zaangażowaniu bezdomnych w działanie na rzecz poprawy warunków ich życia realizowane jest łączenie działań socjalnych z terapią. Pomoc niesiona osobom bezdomnym uzależniona jest głównie od posiadanych przez gminę środków finansowych. Wysokość świadczeń uwarunkowana jest bowiem wielkością funduszy, które gmina jest w stanie przeznaczyć na cele socjalne. Wysokość zasiłku, rodzaj, czas wypłacania, dodatkowa pomoc uzależnione są także od danych zawartych w wywiadzie środowiskowym. Przeprowadzenie takiego wywiadu jest procedurą rutynową. Ogólnym celem udzielenia pomocy osobom bezdomnym jest umożliwienie im bytowania w warunkach nie uwłaczających godności ludzkiej. Założeniem udzielania pomocy jest doprowadzenie do sytuacji usamodzielnienia się bezdomnego i o ile to jest możliwe jego integracji ze środowiskiem. Niezwykle ważnym elementem pomocy udzielanej bezdomnemu jest sposób w jaki pracownik socjalny będzie traktował bezdomnego. Ma to być bowiem podejście, które nie pociągnie za sobą uzależnienia go od pomocy społecznej. Sytuacje ubezwłasnowolnienia bezdomnego od świadczeń socjalnych doprowadzają bowiem do zupełnego zniechęcenia bezdomnego i braku inicjatywy w kierunku podejmowania działań zmierzających ku poprawie jego losu. Jest to istotne z uwagi na przyszłe efekty pracy instytucji socjalnych i ich pracowników. Z punktu widzenia form pomocy społecznej niesionej osobom bezdomnym przy uwzględnieniu rodzaju bezdomności w województwach zorganizowano trzy typy schronisk. A. Noclegownie. Świadczą one pomoc doraźną w postaci zapewnienia miejsc noclegu tym bezdomnym, którzy nie oczekują ukierunkowania na nich żadnych innych działań socjalnych. Do tej grupy bezdomnych można zaliczyć osoby, które swoją bezdomność traktują jako styl życia. Usługi noclegowni są w zasadzie bezpłatne. Nie pobiera się bowiem opłat za nocleg od osób nie posiadających zatrudnienia i osób o bardzo niskim wynagrodzeniu (dochód brutto nie przekracza najniższej emerytury krajowej). Możliwa jest również niewielka odpłatność kształtująca się na poziomie kosztów wyżywienia. Niekiedy bowiem noclegownie oprócz samego noclegu oferują również posiłki. MOPS w Katowicach opracował dane dotyczące pomocy udzielanej ludziom bezdomnym na terenie dawnego województwa katowickiego. Zakres świadczeń i lokalizację noclegowni na tamtejszym terenie przedstawia zamieszczona poniżej tabela. Daje ona pogląd na istotę tak właśnie udzielanej pomocy. Ponieważ system organizacji świadczeń socjalnych dla ludzi bezdomnych jest podobny na terenie całego kraju można zestawienie to traktować jako wiarygodne i oddające obraz rzeczywistości. B. Schroniska i domy noclegowe. Do tych placówek trafiają osoby, które otrzymały skierowanie od dyrektora MOPS. Skierowanie takie wystawiane jest zwykle na wniosek komisji kwalifikacyjnej. Trafić tam mogą również osoby, które przebywają na terenie miasta w poszukiwaniu pracy i nie mają możliwości zamieszkania w hotelu bądź na prywatnej kwaterze. Domy noclegowe oferują pomoc polegającą na udostępnieniu miejsca do spania, podaniu gorącego posiłku, udostępnieniu środków czystości, umożliwieniu prania oraz wzięcia kąpieli. Domy noclegowe dysponują ponadto możliwościami podjęcia leczenia odwykowego. Zatrudniają one również specjalistów, którzy udzielają mieszkańcom domu porad z zakresu prawa i psychologii. Pensjonariuszom domów noclegowych udzielana jest w razie potrzeby pomoc medyczna. Organizowane są również zajęcia terapeutyczne dla osób uzależnionych i cier-piących na zaburzenia natury psychosomatycznej. Działania takie ukierunkowane są na wyeliminowanie podłoża chorobowego bezdomności. Często bowiem z racji trwania w nałogu, bądź też z uwagi na stany depresyjne, zaburzenia osobowości czy zanik pamięci ludzie stają się bezdomnymi. W takim stanie rzeczy możemy jedynie leczyć, gdyż na profilaktykę jest już zbyt późno. C. Hotele pomocy społecznej. Są one przeznaczone dla osób trwale związanych z miejscowością, w której takowy hotel funkcjonuje. Związanie to wynika z racji zameldowania stałego w danej miejscowości lub też wykonywania pracy w tej miejscowości. Hotele te przeznaczone są także dla osób pragnących się usamodzielnić. Hotel stwarza mieszkającym w nim ludziom warunki do wykonywania normalnych codziennych czynności. Pobyt w nim ogranicza się do miesięcy. Istnieje możliwość przedłużenia go do 1 roku. W placówce udzielane są porady prawne. Prowadzone są zajęcia psychologiczne. Pracownicy ośrodka pomagają bezdomnym pensjonariuszom w uzyskaniu świadczeń ZUS, jeżeli zachodzą przesłanki do ich otrzymania. Na miejscu udzielana jest też potrzebującym pomoc medyczna i kompletowane są niezbędne dokumenty w celu umieszczenia osób starszych i schorowanych w domach opieki społecznej. Jeżeli pensjonariuszem hotelu jest kobieta samotnie wychowująca dziecko wówczas udzielana jest jej pomoc prawna w zakresie sposobu uzyskania ewentualnych świadczeń alimentacyjnych. W ramach potrzeb zapewnia się również wyspecjalizowaną pomoc medyczną dla dzieci. Przeprowadzane są również pogadanki i sesje terapeutyczne mające na celu mobilizowanie osób bezrobotnych do poszukiwania pracy i uczenie ich efektywnego jej poszukiwania. Oprócz trzech rodzajów wymienionych wyżej jako zasadnicze placówek prowadzone są schroniska różnej kategorii. Należą do nich między innymi: - domy aktywizacji życiowej, które przeznaczone są dla osób bezdomnych z konieczności, które jednak wykazują chęć do pracy, - schroniska przejściowe, przeznaczone dla ludzi oczekujących na miejsce w domach pomocy społecznej, - domy samotnej matki, przeznaczone dla kobiet odrzuconych przez rodzinę, spodziewających się dziecka bądź też posiadających dziecko. Działalność organizacji pozarządowych uzupełnia w sposób znaczący działania ośrodków pomocy społecznej i wspiera te działania. Istotną sprawą jest tutaj fakt udzielania tej pomocy każdemu potrzebującemu bez względu na jego dochody i sytuację rodzinną, czy miejsce zameldowania. Jak wiemy Ustawa o pomocy społecznej reguluje te czynniki i jednocześnie ogranicza możliwość udzielania pomocy społecznej. Zdeterminowane Ustawą ośrodki pomocy społecznej mogą udzielać pomocy osobom bezdomnym tylko w sytuacji, kiedy nie mają one żadnego źródła utrzymania lub gdy ich dochody brutto nie przekraczają najniższej emerytury. Bezdomność to jeden z najtrudniejszych do rozwiązania problemów polityki społecznej, a co za tym idzie także pomocy społecznej. Każdy fakt bezdomności powinien być w pełni zdiagnozowany. Nad żadnym przypadkiem nie można przejść obojętnie. Opracowanie systemu rzetelnej pomocy opierać się musi na bogatej i wiarygodnej bazie danych dotyczących omawianego zjawiska. Uzyskanie pełnego zakresu pożądanych informacji nie jest pozorom łatwe. Wykluczyć należy możliwość przeprowadzenia kompleksowych badań empirycznych zjawiska bezdomności choćby z tej przyczyny, że nie znamy faktycznych jego rozmiarów. Nie dysponujemy bowiem danymi na temat ilości bezdomnych w Polsce. Zawsze są to jedynie szacunkowe i przybliżone wielkości. W związku z takim stanem rzeczy jako przesłanki działania w zakresie udzielania pomocy bezdomnym przyjmuje się dotychczasowe doświadczenie wyspecjalizowanych w tego typu pomocy ośrodków. Umiejętne wykorzystanie posiadanej przez nie wiedzy oraz współpraca i wymiana informacji na temat struktury i przyczyn bezdomności w danym regionie mogą w znacznym stopniu ograniczyć występowanie tego zjawiska. Formowanie sposobów zaradczych powinno uwzględniać informacje na temat tego jaki jest dominujący rodzaj bezdomności, jakie są skutki bezdomności oraz tego jakie są zasady wyjścia z bezdomności. Naturalnie wiodącą rolę w tych działaniach przypisuje się pracy socjalnej i pra-cownikom ją wykonującym. Przy czym działania ich muszą być oparte na profesjonalnym przygotowaniu o czym wspominałam już wcześniej. Na zjawisko bezdomności musimy popatrzeć w inny sposób. Przede wszystkim należy pozbyć się niechęci i przestać traktować bezdomnych jako jednostki bezwartościowe. Wyzbycie się negatywnego podejścia do ludzi bezdomnych i potraktowanie go bez ujmowania w ramy stereotypów pozwoli zrozumieć problem i dotrzeć do jego meritum. Z tego też względu działania ośrodków pomocy społecznej mają na celu integrację bezdomnych ze środowiskiem. Prowadzić może do tego współpraca ośrodków pomocy społecznej z różnego typu organizacjami i instytucjami działającymi na terenie funkcjonowania ośrodka pomocy społecznej. Polega to między innymi na organizowaniu spotkań z lekarzami, psychologami, wieczorków muzycznych, wieczornic poetyckich, odczytów i pogadanek, spotkań z radnymi, władzami miasta, znanymi ludźmi kultury czy też organizacji wszelkich innych spotkań o charakterze towarzyskim lub świątecznym. Reasumując chciałabym raz jeszcze podkreślić to, że zjawisko bezdomności w Polsce przybrało formę masową. Zapobieganie jego skutkom jest obowiązkiem nie tylko wyspecjalizowanych instytucji ale wszystkich obywateli. Należałoby mimo wszystko ujednolicić system pomocy świadczonej bezdomnym. Ważne jest również to aby stworzyć optymalny sposób profilaktyki tego zjawiska. Istotne jest tu również przeciwdziałanie nietolerancji społeczeństwa. Niestety jesteśmy przesiąknięci niechęcią i obrzydzeniem do ludzi błąkających się po ulicach miast w brudnej, cuchnącej odzieży. Nikt praktycznie nie wnika w przyczyny, które doprowadziły ich do takiego poziomu życia. Bezdomność może mieć podłoże natury psychicznej bądź kreują ją wypadki losowe. Na zakończenie niniejszej pracy pragnę przytoczyć fragment wypowiedzi przewodniczącej Sejmowej Komisji do spraw społecznych K. Sienkiewicz: „Czasem wydaje mi się, że prawo, które tak szybko tworzymy, generuje bezdomność albo bardzo utrudnia jej zwalczanie . Wymeldowania >>donikąd<<, zniesienie priorytetu dla wychowanków domów dziecka w kolejce po mieszkanie... Wojsko zmniejsza nabór, szpitale pozbywają się pacjentów psychiatrycznych, coraz mniej jest hoteli robotniczych, brak opieki penitencjarnej [...] Nic dziwnego, że z miesiąca na miesiąc rośnie liczba ludzi, którzy z tych czy innych przyczyn pozbawieni są dachu nad głową. Nie mogą głosować, nie mogą odebrać świadectw NFI, które przysługują wszystkim obywatelom, nie mogą korzystać normalnie ze świadczeń społecznej służby zdrowia, ani z zasiłków, nie meldowani, wyjęci spod prawa [...]” BIBLIOGRAFIA 1. Pilch T., Lepaczyk I.: Pedagogika społeczna. Człowiek w zmieniającym się świecie, Wydaw. „Żak”, Warszawa 1995 2. Szpor G., Martysz Cz. i inni: Komentarz do Ustawy o pomocy społecznej, Wydaw. GRANIT, Gdańsk 1998 3. Marian Mitręga: Działalność MOPS w Katowicach, Katowice 1997 4. Śledzianowski J.: Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta a bezdomność. Wrocław 1995 5. Konarska J.: Polska bezdomna, „Przegląd Tygodniowy” z 31 lipca 1996 6. Filas Agnieszka: Upadek, „Wprost” z 6 grudnia 1998
OD NASZEGO KORESPONDENTA Z POLSKI „CUCHNĄCY, podchmieleni, szarzy ludzie, bez własności, bez tożsamości, bez niczego!” To ogólnie przyjęty stereotyp, ale zdaniem wolontariuszy z Częstochowy, którzy pomagają bezdomnym, właśnie tak postrzegane są osoby niemające dachu nad głową. Kilka lat temu tygodnik The Economist donosił, że w stolicy Mongolii, Ułan Bator, spora część wielotysięcznej rzeszy bezdomnych dzieci mieszka w cuchnących kanałach ściekowych albo w tunelach ciepłowniczych. Chociaż wielu Mongołów było zszokowanych tą informacją, niektórzy uznali, że przyczyna tkwi w tym, iż „ludzie są zbyt leniwi, by opiekować się własnymi dziećmi” — zauważono w tygodniku. Na drugiej półkuli bojówkarze samozwańczej straży miejskiej mordują dzieci wałęsające się po ulicach. Dlaczego? W pewnej publikacji oenzetowskiej wyjaśniono: „W Ameryce Łacińskiej dużo przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, policji, mediów i biznesu, a także sporo zwykłych obywateli uważa, że dzieci ulicy stanowią moralne zagrożenie dla cywilizowanego społeczeństwa”. To samo źródło podaje: „W stanie Rio de Janeiro codziennie zostaje zabitych średnio troje takich dzieci”. Bezdomni „budzą w nas lęk, niepokój (...). Ale oni też są ludźmi i też są głodni. Jest ich naprawdę dużo” — czytamy na stronie internetowej wolontariuszy z Częstochowy. Dodano tam: „Liczymy, że i w tym roku znajdą się ludzie, którzy dostrzegą tę wielką potrzebę”. A czego naprawdę potrzebują bezdomni? [Ilustracja na stronach 2, 3] W tym kanale mieszka grupa bezdomnych dzieci [Prawa własności] Jacob Ehrbahn/Morgenavisen Jyllands-Posten
Jesteś w:Ostatni dzwonek -> Ludzie bezdomni Dom to zazwyczaj symbol rodziny, spokoju, stabilizacji, kosmicznego ładu czy pępka świata. U Żeromskiego jednak staje się oznaką nieczułości wobec krzywdy bliźniego (mieszkanie Czernisza, Kalinowicza, Krzywosąda), a zarazem pokusą, którą należy przezwyciężyć (Judym mówi Joasi: „zakiełkuje we mnie wyschłe nasienie dorobkiewicza"), by stać się naprawdę wolnym i pomagać innym. W jednym z listów do narzeczonej Żeromski pisał: „Dom jest dla człowieka częścią jego istoty, toteż najbardziej brak tej części odczuwają tacy jak ja, co nie mieli prawie rodzinnego domu…”. Nadał swej powieści tytuł wieloznaczny i wielofunkcyjny, sygnalizujący tematykę utworu. Bezdomność ma u niego kilka obliczy, począwszy od dosłownego, widocznego w opisach warszawskiej biedoty czy najbiedniejszych mieszkańców Paryża, a skończywszy na metaforycznym, dotykającym bezdomności w jej przenośnym znaczeniu. Oto kilka interpretacji owej bezdomności: 1. bezdomność dosłowna, dotycząca głównych postaci utworu, pozbawionych domu, godziwych warunków życia, zajmujących walące się domostwa (Wiktor Judym), brudne i zaniedbane rudery. Główny bohater nie ma stałego miejsca zamieszkania. Po powrocie z Paryża mieszka w pokoju hotelowym, by w krótkim czasie wynająć małe mieszkanko, w którym urządza sobie gabinet (można stwierdzić zatem, że było to jego służbowe lokum). W dzieciństwie pozbawiony ciepła i bezpieczeństwa, musiał niejednokrotnie błagać swą wyrodną ciotkę, by po uprzednim wygnaniu go z siennika na przedpokoju, przyjęła do powtórnie. Podobną sytuację miała Joanna Podborska, która z racji wykonywanej pracy (była guwernantką), mieszkała w domach swych wychowanków, traktując spotykane rodziny, jak swoje własne. Wraz ze śmiercią rodziców utraciła prawa do niewielkiego dworku w Głogach, (który potem odwiedziła): „Gdzież oni są? W co się obrócili? Dokąd odeszli z tego miejsca? Całe moje ciało trzęsło się aż do głębi serca: Rozsypywałam się w proch przed śmiercią, z błaganiem, ażebym była godna posiąść tajemnicę. Gdzie jest mój ojciec, gdzie jest matka: gdzie Wacław?...”. Z tego powodu przez całe życie pragnęła założyć własny dom, który dałby jej schronienie i poczucie bezpieczeństwa, którego tak bardzo potrzebowała (widać to we fragmentach jej pamiętnika).Problem dosłownej bezdomności jest widoczny również we fragmentach opisujących „mieszkania” biedoty warszawskiej, izby w czworakach w Cisach czy „budy” robotnicze w Zagłebiu. Przecież nie można nazwać czegoś takiego: „(...)szły w dal drewniane, niskie, odrapane budynki, niepodobne ani do dworów, ani do chałup wiejskich, a przypominające jedne i drugie. Domostwa te były obwieszone jaskrawymi szyldami i zbryzgane błotem. Brud nie puszczał wzroku przechodnia do wnętrza mieszkań i mógł wcale skutecznie zastępować żaluzje. Od frontu mieściły się tam zresztą głównie sklepiki. W jednym sprzedawano nędzne kiełbasy, w drugim, bardziej może mizerniejszym, liche trumny” mieszkaniem. Prócz tego Żeromski porusza w utworze jeszcze aspekt całkowitej bezdomności, która dotknęła żebraków, ulicznych warszawskich nędzarzy sypiających pod gołym niebem, jak również mieszkańców Paryża, których losy Judym przedstawia w swym odczycie, wygłoszonym u dr. Czernisza. Opowiedział o noclegowej sytuacji w Paryżu, o instytucji hotelu Chateau-Rouge, w którym spędził jedną noc, obserwując życie tamtejszych biedaków. Płacili za nocleg sześć centymów, które w dzień musieli zarobić pracując jako pomocnicy tragarza lub zbierając niedopałki papierosów, z których wybierali resztki tytoniu, by je później sprzedawać w torebkach spieszącym do fabryk robotnikom. Nocleg trwał tylko do pierwszej w nocy. Potem, bez względu na pogodę byli wyrzucani na dwór. Jedni szli spać nadal pod most, drudzy w zakamarki biednych ulic, na ziemi, gdzie 1 2 3 Szybki test:O noclegowej sytuacji w Paryżu Judym opowiada:a) w rozmowie z Joasią w Cisachb) w kopalni "Sykstus"c) w rozmowie z Krzywosądem w Cisachd) w odczycie wygłoszonym u dr. CzerniszaRozwiązanieZ powodów politycznych na emigracji są:a) Tomasz Judym, Wiktor Judym, Joanna Podborskab) Wacław Podborski, Natalia Orszeńska, Węglichowskic) Leszczykowski, Natalia Orszeńska, Joanna Podborskad) Leszczykowski, Wacław Podborski, Wiktor JudymRozwiązanieNina Orszeńska wyjechała z kraju:a) z powodów zdrowotnychb) po porzuceniu jej przez narzeczonegoc) w imię miłości do Karbowskiegod) z powodów politycznychRozwiązanieWięcej pytań Zobacz inne artykuły: Partner serwisu: kontakt | polityka cookies
problem bezdomności w ludziach bezdomnych